|
Dziurawy Kociol www.kociool.fora.pl ---- wszystko o HP
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yoasia
charłak
Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:42, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
ja biore ostatni akapit
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
martynkaaa
uczeń drugiego roku
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:42, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
sorry, ze sie nie przydam ale serio nie umiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaisa
Gość
|
Wysłany: Pon 19:43, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
to moze ja 1 akapit ty drugi a yasia 3?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Is
pirszoroczny
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:43, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
To ja biorę ten akapit: Three more people had arrived out of the darkness to stand beside them, their wands outstretched, continuing to cast Patronuses: Luna, Ernie, and Seamus. "That's right," said Luna encouragingly, as if they were back in the Room of Requirement and this was simply spell practice for the D.A., "That's right, Harry...come on think of something happy..." 'something happy?" he said, his voice cracked. "We're all still here," she whispered, "we;re still fighting. Come on, now...." There was a silver spark, then a wavering light, and then, with the greatest effort it had ever cost him the stag burst from the end of Harry's wand. It cantered forward, and now the dementors scattered in earnest, and immediately the night was mild again, but the sounds of the surrounding battle were loud in his ears. "Can't thank you enough," said ron shakily, turning to Luna, Ernie, and Seamus "you just saved--" With a roar and an earth-quaking tremor, another giant came lurching out of the darkness from the direction of the forest, brandishing a club taller than any of them. "RUN!" Harry shouted again, but the others needed no telling; They all scattered, and not a second too soon, for the next moment the creature's vast foot had fallen exactly where they had been standing. Harry looked round: ron and Hermione were following him, but the other three had vanished back into the battle. "Let's get out of range!" yelled Ron as the giant swung its club again and its bellows echoed through the night, across the grounds wehere bursts of red and green light continued to illuminate the darkness. "The Whomping willow," said Harry, "go!" Somehow he walled it all up in his mind, crammed it into a small space into which he could not look now: thoughts of Fred and Hagrid, and his terror for all the people he loved, scattered in and outside the castle, must all wait, because they had to run, had to reach the snake and Voldemort, because that was, as Hermione said, the only way to end it-- He sprinted, half-believing he could outdistance death itself, ignoring the jets of light flying in the darkness all around him, and the sound of hte lake crashing like the sea, and the creaking of the Forbidden Forest though the night was windless; through grounds that seemed themselves to have risen in rebellion, he ran faster than he had ever moved in his life, and it was he who saw the great tree first, the Willow that protected the secret at its roots with whiplike, slashing branches.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoasia
charłak
Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:43, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
eh no to lecimy ale u mnie liczcie na jakies wielkie cuda ale postaram się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Is
pirszoroczny
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:43, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Haha to ja już wolę 3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SzaLoona
zapisany do Hogwartu
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:44, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dobra:D
To podzielcie się tym co wrzucilam i prześlijcie i potem wszystko na gg: 5304361 to ja posklejam do kupy i wrzuce tu:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoasia
charłak
Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:44, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
is zacznij 2 najwyżej ktos ci później pomoże
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Is
pirszoroczny
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:44, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Jop waszu mać :p Czyli mi zostaje środkowy, niech wam będzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaisa
Gość
|
Wysłany: Pon 19:45, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
to co ja mam w koncu brac?
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaisa
Gość
|
Wysłany: Pon 19:46, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
no to do pracy .. rodacy ;p zobaczymy co wyjdzie
|
|
Powrót do góry |
|
|
SzaLoona
zapisany do Hogwartu
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:46, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
To napiszcie jeszcze raz jti na t iryt akapit i do roboty:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polcia87
zapisany do Hogwartu
Dołączył: 29 Lip 2007
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świnoujście
|
Wysłany: Pon 19:48, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Ja tez przepraszam ale probowalam wczesniej wziasc slownik i to zrobic ale nie dalam rady:/ kurcze az mi wstyd taka stara a nie umie:P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dylorek
charłak
Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:51, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
dajcie jakis fragment ktorego nikt nie tlumaczy, sprobouj cos z tym zrobic
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aidnalnif
Gość
|
Wysłany: Pon 19:52, 30 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Harry nie tracił nadziei na odnalezienie i uratowanie Hagrida. Biegł tak szybko, że byli połowę drogi do lasu przed tym jak znowu na krótko się rozproszyli.(ang. they were halfway toward the forest before they were brought up short again) Powietrze wokół nich zamarzało. Harry wziął głęboki oddech, powietrze zamarzło w jego klatce piersiowej. Postacie ruszały się w ciemności, wirujące figury w gęstej czerni, ruszające w wielkiej fali naprzeciw zamku, z zakapturzonymi twarzami oraz rattling oddechami. Ron i Hermiona zbliżyli się do niego jak tylko odgłosy walki za nimi nagle ucichły deadened , ponieważ ciszę, którą mogli przynieść tylko dementorzy osiadała gruntownie podczas nocy(ang. was falling thickly through the night), a Fred nie żył, a Hagrid mógł umierać o ile już nie był martwy.
-Spróbuj Harry! – powiedział głos Hermiony z bardzo daleka – Patronusy, spróbuj Harry!
Podniósł różdżkę, ale stłumiona rozpaczliwość rozprzestrzeniała się wszędzie wokół niego. Ile jeszcze osób zginęło o których on nie wiedział? Czuł tak jakby chociaż połowa jego duszy opuściła jego ciało.
-Spróbuj HARRY! – krzyczała Hermiona.
Setki dementorów nadchodziły, szybując prosto na nich, zbliżając się by wessać rozpacz Harry”ego, co było obietnicą uczty (ang A hundred dementors were advancing, gliding toward them, sucking their way closer to Harry's despair, which was like a promise of a feast). Zobaczył wybuch srebrnego teriera Rona w powietrzu, anemiczne migotającego i gasnącego. Zobaczył wydrę Hermiony obracającą się w powietrzu i tracącą kolor oraz swoją własną różdżkę drżącą w jego dłoni, i już przywitał nadchodzące zapomnienie, obietnicę niczego, bez żadnych uczuć. I wtedy srebrna łania, dzik i lis szybowały nad głowami Haryy’ego, Rona i Hermiony. Dementorzy cofnęli się przed zbliżającymi stworzeniami. Trzy osoby wyszły z ciemności stojąc za nimi z wyciągniętymi różdżkami kontynuowały miotanie patronusami – Luna, Ernie i Seamus.
-Tak jest! – powiedziała Luna zachęcająco, jak gdyby byli z powrotem w Pokoju Życzeń i to był prosty trening zaklęć podczas spotkania G.D. – Tak jest Harry! Pomyśl o czymś szczęśliwym.
-O czymś szczęśliwym? – powiedział, jego głos załamał się.
-Wciąż tu jesteśmy – szepnęła – wciąż walczymy, spróbuj teraz.
Najpierw była srebrna iskra, potem chwiejne światło, a później z ogromnym wysiłkiem jakim go to kosztowało jeleń wyleciał z końca różdżki Harry’ego. Galopował do przodu, teraz dementorzy naprawdę się rozproszyli i natychmiast noc stała się spokojna, ale odgłosy walki stały się głośniejsze.
-Mógłbym chociaż podziękować – powiedział Ron odwracając się do Luny, Erniego i Seamus’a - właśnie uratowaliście…
Z hukiem i trzęsieniem ziemi pojawił się w ciemnościach olbrzym poruszając się chwiejnym krokiem w kierunku lasu, wymachując maczugą powyżej każd**o z nich.
-Uciekajcie! – Harry znowu krzyknął, ale nie musiał tego mówić innym.
Wszyscy rozproszyli się, ani o sekundę za późno, w następnej chwili stworzenie stąpnęło ogromną stopą w dokładnie tym samym miejscu, na którym stali. Harry rozejrzał się. Ron i Hermiona podążali za nim, ale pozostała trójka wróciła do bitwy.
-Zmywajmy się z pola widzenia! – wrzeszczał Ron jak tylko olbrzym ponownie wymachiwał swoją maczugą w teren gdzie wybuchy czerwonego i zielonego światła rozświetlały ciemność.
-Bijąca Wierzba! – powiedział Harry – Biegnij!
Z jakiegoś powodu zamknięty w swoich myślach, zapełniony w małej przestrzeni , w którą nie mógł teraz spojrzeć (ang. Somehow he walled it all up in his mind, crammed it into a small space into which he could not look now). Myśli o Fredzie i Hagridzie, i jego terrorze dla tylu osób, które kochał rozproszyły się wewnątrz i na zewnątrz zamku , wszyscy musieli czekać, ponieważ oni musieli uciekać, dotrzeć do węża i Voldemorta , ponieważ to było, tak jak Hermiona mówi, jedyne rozwiązanie aby to skończyć… Biegł bardzo szybko, w połowie nie wierząc, że może pokonać śmierć, ignorując strumienie światła latające wszędzie nad nim, i słysząc dźwięk fal(?) jeziora uderzających jak morze oraz kołysanie drzew Zakazanego Lasu chociaż noc była bezwietrzna. Przez teren, który wydawał się im zmartwychwstałym po rebelii (ang. through grounds that seemed themselves to have risen in rebellion). Biegł szybciej niż kiedykolwiek w życiu i to on pierwszy zobaczył wielkie drzewo, wierzbę, która chroniła ich sekretu wśród zwykłych ludzi with whiplike bezlitosnymi pnączami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|